KULT


     Rodzimy Kościół Polski głosi kult Boga Najwyższego - tego, któremu na swój sposób cześć oddają również inne kultury i narody, nadając Mu własne nazwy i określenia w używanych przez siebie językach. Tegoż Boga Najwyższego nasi praprzodkowie nazwali po swojemu Świętowit, dopóki w X wieku nie nakazano im nazywać Go innym imieniem - być może równie czcigodnym, lecz obcym - które nadał Mu lud bardzo od nas pod każdym względem odległy.

    Słowianie zostali zmuszeni wyrzec się nie tylko własnego wyobrażenia Boga (najwłaściwszego dla siebie sposobu zbliżenia się do Niego), lecz także Jego imienia. Nie przestrzegających tego zakazu karano niezwykle surowo, często pozbawiając zdrowia a nawet życia. Stosowanie tak brutalnych metod przy jednoczesnym, niezmiernie konsekwentnym rugowaniu rodzimych tradycji, wynikało jednak z siły, jaką dotąd stanowili Słowianie.[8] Warto bowiem wziąć pod uwagę, że lud, któremu próbowano odebrać tożsamość, co do daty którego pojawienia się w Europie nawet współcześni naukowcy nie są zgodni, wcześniej opanował znaczną część tegoż kontynentu. Co istotne, czynił to niekoniecznie stosując rozwiązania siłowe. Na tle sąsiednich ludów reprezentował bowiem równie rozwinięty poziom kulturalny, gospodarczy i militarny, a pod pewnymi względami nawet te ludy przewyższał. Wiadomo na przykład, że Słowianie byli doskonałymi architektami, a ich grody swym rozmachem i mistrzowskim rozplanowaniem budziły podziw sąsiednich ludów. Ich koncepcje filozoficzno-teologiczne, zapisane w postaci złożonych ideogramów[9], przetrwały do czasów współczesnych i obecnie są w większości z powodzeniem odczytywane.

    Podobnie Polska pojawia się na widowni dziejów w 963 r. i w latach następnych już jako państwo silne terytorialnie, z księciem na czele. Z pierwszych wiadomości w źródłach pisanych wynika, że ten organizm państwowy nie znajduje się bynajmniej w jakimś początkowym zupełnie stadium rozwoju, lecz jest już mocno okrzepnięty, mający szereg wykształconych instytucji, a tym samym posiadający za sobą dłuższą tradycję istnienia. Innymi słowy, państwo to, pojawiające się nagle w 963 r. w formie gotowej, musiało powstawać i organizować się w dobie poprzedniej, najpewniej przez szereg stuleci i specjalnie nie wyróżniało się poziomem rozwoju cywilizacyjnego od pozostałych, sąsiednich organizmów politycznych.[10][11]  To, że chrześcijańscy kronikarze nie uznali za stosowne poświęcić większej uwagi pogańskiemu, słowiańskiemu krajowi, jakim wówczas była m.in. Polska, nie znaczy, że kraj ten powstał raptem z dnia na dzień, w momencie tzw. przyjęcia chrztu przez Mieszka I (chrztu będącego w rzeczywistości wyłącznie decyzją polityczną, której znaczenie dodatkowo tłumaczyć może brak wcześniejszych informacji o Polsce w źródłach pisanych).[12]

    Czy zatem możliwa jest rekonstrukcja i kontynuacja religii dawnych Słowian? Tak, aczkolwiek należy zdawać sobie sprawę z tego, że będzie to rekonstrukcja w pewnych punktach hipotetyczna, jak również z tego, że żywa wiara nie składa się wyłącznie z rekonstrukcji (zawsze też lepiej mieć nawet miejscami hipotetyczną całość, niż tylko niespójne jej fragmenty). Staje się to natomiast możliwe m.in. przez zrozumienie sensu i formy mitu, przez odniesienie niektórych jego części do zachowań wynikających z psychiki ludzkiej, przez porównanie z dziedzictwem ludów pobliskich, nawiązywanie do korzeni indoeuropejskich czy też przez określenie miejsca mitu w światopoglądzie religijnym.

    Kraje zamieszkane przez Słowian rozciągają się na znacznym obszarze Europy. Badania naukowe dostarczają nam informacji o wspólnej w czasie płaszczyźnie kulturowej różnych słowiańskich plemion. Wspólny zrąb wierzeń ujawnia się wśród Słowian zachodnich, południowych i wschodnich. Wszyscy oni rozporządzali rozbudowaną i zmitologizowaną wizją świata o podobnych założeniach, wykształconą przed progiem chrystianizacji. Mówimy więc o religii słowiańskiej.

     Według opinii wielu badaczy religię Słowian jedynie w początkowej fazie ich dziejów uznać można za jednorodną. W trakcie wędrówek Słowian przeszła ona następnie daleko idącą przemianę, zarówno na skutek wewnętrznej ewolucji, jak i wpływów zewnętrznych. Odległe dziedzictwo, niesione przez ludy mówiące językiem słowiańskim, również u progu chrześcijańskiego średniowiecza nie było jakąś jednolitą i statyczną, zastygłą całością lecz pełną dynamiki żywą wiarą, powiązaną ze społeczeństwem, które na przestrzeni dziejów przechodziło przekształcenia etniczne i kulturowe.[13]

    Tendencja henoteistyczna szczególnie wyraźna była u Słowian połabskich, u których pomniejsi bogowie są niejako emanacjami Boga Najwyższego. W dotyczących Słowian zachodnich źródłach, jak choćby w relacji Helmolda (ks. I, rozdz. 84), czytamy: "Wielu bogów rzeźbią z dwoma lub trzema, czy nawet więcej głowami. Obok zaś wielokształtnej rzeszy bożków, którymi ożywiają pola i lasy lub przypisują im smutki i rozkosze, nie przeczą, że wierzą w jedynego boga na niebie rozkazującego pozostałym; ów najpotężniejszy troszczy się tylko o sprawy niebiańskie, inni zaś - pełniący w posłuszeństwie przydzielone im zadania - pochodzą z jego krwi i w tym każdy z nich jest znamienitszy, im bliższy jest owemu bogu bogów".

    Jednak już wcześniejsze źródła dotyczące Słowian wskazują na istnienie u nich idei Boga Najwyższego. Prokopiusz z Cezarei (ks. VII, rozdz. 14) o religii Antów i Sklawinów pisał: "uważają [...], że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i inne zwierzęta ofiarne. O przeznaczeniu nic nie wiedzą, ani nie przyznają mu żadnej roli w życiu ludzkim, lecz kiedy śmierć zajrzy im w oczy, czy to w chorobie, czy na wojnie, ślubują wówczas, że jeśli jej unikną, złożą bogu natychmiast ofiarę w zamian za ocalenie życia, a uniknąwszy, składają ją, jak przyobiecali".

    Religijna "rewolucja" w dziesiątym wieku, starając się brutalnie zniszczyć wszystko, co wiązało się ze światem duchowym naszych praprzodków, próbowała odciąć nas od korzeni. Chrześcijańscy misjonarze zachowywali się jak barbarzyńscy najeźdźcy. Mimo ich usilnych starań, po prawie dziesięciu następnych wiekach i po wielu kolejnych próbach odebrania nam tożsamości, praprzeszłość naszej Ojczyzny daje się rekonstruować na podstawie nielicznych obcych dokumentów czy też archeologicznych wykopalisk. O ile bowiem w XX w. nie przybyło specjalnie tekstów źródłowych, to jednak zwłaszcza w ciągu ostatnich kilku dekad odnotowano znaczny postęp wiedzy o Słowianach, wiążący się z przyrostem źródeł archeologicznych, postępem metodologicznym, a także nową interpretacją źródeł pisanych, stanowiących wciąż główne oparcie w badaniu dziejów Słowian (w tym religii).

    Powszechnie przyjęło się też sądzić, że niewiele pozostało z dawnych wierzeń Słowian. I rzeczywiście może się tak wydawać, biorąc pod uwagę bogactwo kulturowe naszych przodków, którego na przestrzeni wieków znaczna część uległa zatraceniu. Z samych wierzeń zachowało się jednak wystarczająco wiele, by nadal pozostały one żywe (czego najlepszym dowodem są współcześni rodzimowiercy). Przyczyniają się do tego nie tylko zapiski ówczesnych kronikarzy czy pozostałości dawnych przekazów i tradycji, znajdujące swe odbicie choćby w folklorze całej (a nie tylko z terenów obecnej Polski) słowiańszczyzny, ale także przychodzące im w sukurs liczne dziedziny naukowe, jak np. archeologia czy językoznawstwo.

    Inną kwestią jest, że rodzimowierstwo to nie wyłącznie sucha mitologia czy jedynie historyczne odtwórstwo... Żywa wiara to coś więcej niż tylko metodologiczne, naukowe badania nad nią. Żywa wiara rozwija się, ewoluuje, pozwalając coraz lepiej zbliżyć się do Boga Najwyższego... A będąc etniczną, zarówno swe źródło jak i ciągłą jego obecność posiada w terenach, na których się wykształciła, w ziemi i ludziach ją zamieszkujących, w ich kulturze... Wywodzi się ze zmysłowej i pozazmysłowej obserwacji otaczającego nas świata, obserwacji zapoczątkowanej przez naszych słowiańskich przodków.


[8] Słowianie nawet podbici, pozostawali krnąbrni. Jak pisał Ibrahim Ibn Jakub: „Na ogół Słowianie są skorzy do zaczepki i gwałtowni i gdyby nie ich niezgoda wywołana mnogością rozwidleń ich gałęzi i podziałów na szczepy, żaden lud nie zdołałby im sprostać w sile”. Próba odcięcia ich od korzeni i narzucenie chrześcijaństwa niewątpliwie dodatkowo potęgowały to osłabienie.

[9] Ideogram [gr. idéa 'wyobrażenie', 'pojęcie', grámma 'zapis'] - umowny znak pisemny (symbol), wyrażający określoną rzecz lub całe pojęcie, nie składający się z liter oznaczających głoski - Słownik wyrazów obcych, PWN, Warszawa 1980.

[10] Roman Grodecki - Dzieje Polski średniowiecznej, t.I, Krakowska Spółka Wydawnicza, Kraków 1926.

[11] Stanisław Kętrzyński - Polska X-XI wieku, PWN, Warszawa 1961.

[12] Podobny zabieg wymazania z kart historii niewygodnych faktów, przez pominięcie ich w chrześcijańskich kronikach, zaobserwować można na przykładzie dziejów księcia Bezpryma, najstarszego syna Bolesława I Chrobrego, którego losy w znacznej mierze pozostają obecnie w sferze hipotez.

[13] Aleksander Gieysztor - Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1982.